niedziela, 11 maja 2014

Prolog.


Is it right or is it wrong?
I can’t go on, you can’t go on.
If you say yes or even no.
You don’t know how and where to go.

- Jass! Jassmine!
Usłyszałam za swoimi plecami głos mężczyzny, który za wszelką cenę próbował mnie zatrzymać. Wynikiem tego był tylko mój szybszy krok, przyśpieszony oddech i niemądra decyzja o skręceniu w ciemną uliczkę. Nie oglądałam się za siebie, doskonale wiedziałam kogo ujrzę. Podążał za mną odkąd wybiegłam z jego domu. Jego kroki były dość dobrze słyszalne na cichej, opuszczonej ulicy. Starałam się za wszelką cenę przyśpieszyć by go zgubić, jednak ból całego ciała uniemożliwiał mi to. Słone łzy spływały po mojej posiniaczonej twarzy. Idealny makijaż już dawno pozostawił czarne, rozmazane ślady mieszając się z krwią. Czerwona sukienka straciła swój piękny, powabny kolor. Poszarpany materiał ledwo utrzymywał się na moich ramionach, gdzieniegdzie przez wielkie dziury można było ujrzeć kawałek mojego ciała.
- Jass! Proszę! Nie uciekaj!
- Daj mi spokój..
Odpowiedziałam, choć nie byłam pewna czy usłyszy. Nawet nie obchodziło mnie to. Chciałam uciec jak najdalej od niego. Chciałam ukryć się przed nim i przed całym światem. Tyle zła na niego sprowadziłam. Powinnam już dawno wszystko zakończyć, a nie ciągnąć tą piękną bajkę. Zachciało mi się być pieprzoną księżniczką. Wkopałaś się Shelton, wkopałaś. Trzeba się było nie pchać tam gdzie nie twoje miejsce.
- Jassy!
Uciekałam wciąż przed siebie, chociaż nie do końca wiedziałam gdzie idę. Jedna latarnia na całą uliczkę dawała słaby obraz tego co jest przede mną. Nagle zorientowałam się, że stoję przed ścianą. Jak? Oparłam delikatnie dłonie na murze, jakbym chciała do końca przekonać się, że ściana naprawdę istnieje.
- Kochanie, proszę!
Usłyszałam tuż za moimi plecami. Wypuszczał powietrze z płuc tak szybko jakby dopiero co przebiegł maraton. Aż tak bardzo starałam się uciec przed nim? Przed osobą, którą tak bardzo kocham? Nie miałam odwagi odwrócić się do niego, a on nie miał odwagi by mnie dotknąć. Gdybym spojrzała na jego twarz zobaczyłabym tylko złość przemieszaną z rozczarowaniem. Jak za każdym razem. Jednak nigdy nie próbowałam tego zmienić.. Dłońmi dotykałam muru, jakbym za chwilę miała odkryć jakieś niewidoczne przejście.
- Wiem, że tego nie chciałaś. Rozumiem..
- Co ty możesz wiedzieć, Harry?
- Nie chciałaś tego ukraść, zmusili cię.
- Wmawiaj sobie zdrowo. Nic nie wiesz.
- Wiem! Wiem więcej niż inni. Poznałem cię.
Poznał mnie. To była prawda. Nikomu wcześniej się to nie udało. Jak mogłam do tego dopuścić. To nigdy nie powinno się stać! Co powinnam teraz zrobić? Mój mózg pracował na najwyższych obrotach, próbując wymyślić coś adekwatnego do sytuacji. Odetchnęłam tak głęboko jak tylko pozwoliły mi na to moje poobijane żebra. Odwróciłam się w jego stronę, podejmując ostateczną decyzję. Spojrzałam na jego twarz niepewnie. Dojrzałam tam wymalowaną troskę i nadzieję. To nie może się tak skończyć..
- Przykro mi Harry, to koniec.
- Co?! Jass, przecież możesz od nich odejść!
- Nie mogę, a nawet jeżeli.. Nie pozwolą mi na to.
- Nie jestem od nich ważniejszy? Nie możliwe! Ile razy powtarzałaś mi, że mnie kochasz?! I teraz chcesz to zakończyć?
- To musi się skończyć.
- Nie pozwolę ci na to!
- Musisz..
Teraz albo nigdy.
- Nie byłeś dla mnie ważny, liczyły się tylko twoje pieniądze. Dobrze o tym wiesz. Twoi przyjaciele ciągle ci to powtarzali.
- Nie kłam! Do cholery!
- Myślałeś, że uda ci się zmienić biedną, zastraszoną złodziejkę? Tacy ludzie jak ja nigdy się nie zmieniają.
- Kłamiesz! Powiedz mi: dlaczego?! Spójrz mi prosto w oczy i powiedz, że byłaś ze mną tylko dla pieniędzy.
Chwycił moje ramię, potrząsając mną. Zagryzłam mocno usta, czując jak prąd ogromnego bólu przetacza się przez moje ciało. Spojrzałam mu prosto w oczy, tocząc w sobie ostateczną walkę. Przepraszam..
- Nie kocham cię Harry, nigdy cię nie kochałam.
Kocham cię, tyle razy ci to mówiłam..
- Jesteś dla mnie nikim.
Jesteś całym moim światem.
- Nie potrzebuję cię.
Potrzebuję cię jak powietrza.
- Musisz odejść.
Nie, proszę. Nie odchodź. Moje życie bez ciebie znowu stanie się dnem.
- Byłam z tobą tylko dla pieniędzy.
Nigdy!
- Więc zapomnij o mnie.
Nie zapominaj.
- Żegnaj.
Nie mogłam już dłużej patrzeć w jego oczy. Smutek jaki się w nich pojawił prawie zmusił mnie do cofnięcia swoich słów. Nie! Tak będzie dla niego lepiej. W porywie chwili stanęłam lekko na palcach i musnęłam jego usta. Zaraz po tym szybko go wyminęłam. Powstrzymywane łzy wyciekły z moich oczu z podwójną siła. Prawie biegiem udałam się w stronę powrotną. Już nie słyszałam jego kroków, jego oddechu, jego słów..

Jak wiele można poświęcić dla innych?
Jak wiele można stracić dla kogoś kogo się kocha?
Czy popełniane przestępstwa w imię lepszego jutra można wybaczyć?
Czy na te pytania da się w ogóle odpowiedzieć?

2 komentarze:

  1. Soł... Postanowiłam wejść na twojego bloga o którym wspomniałaś w komentarzu pod moim rozdziałem i nigdy tego nie robię, ale dziś... jest dziwnym dniem. Nieważne. Chce powiedzieć, że cieszę się, że jednak spamowałaś u mnie i weszłam tutaj. Miałam okazję przeczytać prolog, który jest piękny. Yep to chyba dobre określenie. Może to przez to, że dziś to emocjolany dzień, ale wzruszyłaś mnie tym. Mam łzy w oczach. To jest także intrygujące, nie da się tego przeczytać i zostawić. Zainteresowałaś mnie i z wielkim niecierpliwieniem czekam na pierwszy rozdział i na wszystkie kolejne by poznać ich historię. Zapewne ona będzie piękna i cudowna. Dziewczyno masz talent i wierzę, że wykorzystasz go w dalszych rozdziałach na które czekam.
    Matko, przepraszam za ten dziwny komentarz. Ale też dzień jest dziwny ja jestem dziwna , ale prolog jest piękny!
    Powodzenie i życze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Prolog z reguły powinien zaciekawić czytelnika. Mnie kupiłaś Stylesem (którego kocham za uśmiech) i to słownie. Mogłabyś mi napisać najgorszy bubel, a i tak bym go wychwalała pod niebiosa :D
    Jednak wracając do prologu... Jestem zachwycona. Nie spodziewałam się, że zaczniesz w taki sposób tę historię. Jednak wyszło ładnie, więc powinnaś teraz otworzyć Worda i pisać pierwszy rozdział (oczywiście po zdaniu "cudownej" historii na maturze, ale ciii... temat tabu xd).
    Zaintrygowałaś mnie. Ciekawi mnie, dlaczego ona z nim zerwała. Rozumiem, że coś ukradła, ale pewnie powód był dużo bardziej poważniejszy. Przecież za kradzież człowiek nie rozstaje się tak "dziwnego" powodu, chociaż... Chociaż daje mi do myślenia ta nienawiść chłopaków w stosunku do Jess. Albo faktycznie coś było do rzeczy, albo oni ciągle uważali ją za złodziejkę.
    Końcówka mnie urzekła. To jest po prostu mistrzostwo <3 Idealnie wpasowało się w całość. Z jednej strony coś mówiła, a z drugiej była zupełna odwrotność jej myśli. Cudo :D
    Kończąc powiem, że powinnaś być dumna z tego prologu. Wyszedł krótki, ale treściwy. Zawarłaś w prologu dość znaczące informacje, które mogą okazać się znaczące do dalszej fabuły.
    Życzę weny, dobrej współpracy z Harry'm i pozdrawiam.

    p.s. Usuń weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarza, bo mnie coś trafi.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K